Program TV na poniedziałek: najciekawsze filmy. Świat w płomieniach – sensacyjny, USA, 2013. Reż. Roland Emmerich, wyk.: Channing Tatum, Jamie Foxx. POLSAT, godz. 20.10. John Cale zawsze marzył o pracy w ochronie prezydenta USA. Niestety, jego podanie zostało odrzucone. Pewnego dnia zabiera na wycieczkę do Białego Domu córkę. Roland Emmerich na zawsze już będzie kojarzony z kinem katastroficznym. Nie ma w tym nic złego – jeśli trzeba wysadzić Biały Dom, bądź zatopić lub skuć lodem naszą kochaną Ziemię, można polegać na niemieckim reżyserze jak na Zawiszy. Pojedyncze obrazy z „Dnia niepodległości”, „Pojutrza” lub „2012” zapisały się w pamięci widzów na całym świecie, nawet jeśli filmy te całościowo pozostawiały wiele do życzenia. Jego nowy obraz poniekąd kontynuuje tradycję kina destrukcji, choć na dużo mniejszą skalę. „Świat w płomieniach” należy bowiem do gatunku filmu sensacyjnego, z którym Emmerich ostatni raz flirtował przy okazji „Uniwersalnego żołnierza”, już ponad 20 lat temu; głównymi atrakcjami mają być staromodne strzelaniny i pościgi, nie zaś katastrofy rozmiarów biblijnych. Gdy grupa najemników opanowuje Biały Dom z prezydentem Sawyerem (Jamie Foxx) w środku, tylko waszyngtoński policjant John Cale (Channing Tatum) może pokrzyżować ich plany, ocalić głowę państwa oraz swą córkę, która jest przetrzymywana wśród zakładników. „Świat w płomieniach” jeszcze bardziej przypomina klon pierwszej „Szklanej pułapki” niż mający kilka miesięcy temu premierę „Olimp w ogniu”, również opowiadający o ataku na Biały Dom. O ile jednak film Fuqua’y był pełnokrwistym kinem akcji w tonacji serio od początku do końca, o tyle nowość Emmericha odznacza się dużym ładunkiem luzu i humoru. Cale i Sawyer od pewnego momentu działają razem, przez co film nabiera cech typowego „buddy movie”, jakim była choćby „Zabójcza broń”. Duet Tatum-Foxx wyraźnie działa, zwłaszcza w scenach nieporadności prezydenta, np. gdy gubi wyrzutnię rakiet, bądź wsiada do samochodu na tylne siedzenie „z przyzwyczajenia”. Gorzej Foxx wypada w momentach typowo prezydenckich – trudno mi uwierzyć, aby ktoś taki mógł piastować najważniejszy urząd w państwie. Nic więc dziwnego, że gdzieś po godzinie Sawyer zmienia buty na wygodniejsze białe Jordany. Jeśli ktoś lubi szukać w filmach scen symbolicznych, ta z pewnością dobrze podsumowuje dziełko Emmericha. Niestety, gorzej z wygodą widza. Niemrawe tempo w pierwszych trzech kwadransach zostaje potem przyspieszone, lecz twórca „Gwiezdnych wrót” ma większy problem z nadaniem swojemu filmowi odpowiedniej tonacji. Historia jest poważna, jednak co rusz wprowadzane elementy komediowe czynią ze „Świata w płomieniach” duchowy odpowiednik wspomnianej już „Zabójczej broni”. A raczej czyniłyby, gdyby nie fakt, że Emmerichowi brak lekkości potrzebnej dla tego typu kina. Próbuje to zatuszować licznymi dowcipami, które często są niepierwszej świeżości lub też pasują do konkretnych scen jak pięść do nosa (prym w tym wiedzie postać Donniego, oprowadzacza po Białym Domu, ale i niekompetentni najemnicy też nie pomagają). Mogę tylko podejrzewać, że pierwotnie scenariusz Jamesa Vanderbilta był typowym akcyjniakiem, dopóki nie oddano go w ręce niemieckiego reżysera. Nie pierwszy już raz kręci on film, w którym wysilony humor spotyka się z potężną dawką zniszczeń, a wszystko to podlane jest mocno patriotycznym sosem. I nie pierwszy raz wychodzi mu zakalec. Boli to tym bardziej, gdyż intryga wymyślona przez scenarzystę jest dużo ciekawsza od tej, której de facto nie było w „Olimpie w ogniu” (pomimo całej sympatii do tamtego obrazu fabularnie jest on mało atrakcyjny), a wybrani przez Emmericha aktorzy niosą mu cały film. O Foxxie już mówiłem, a to przecież Channing Tatum jest gwiazdą „Świata w płomieniach” – w przeciwieństwie do reżysera on potrafił znaleźć równowagę między dramatem swojego bohatera, a nieco luźniejszym podejściem do całej sytuacji. Po drugiej stronie barykady mamy natomiast dawno nie widzianego Jamesa Woodsa, który w roli zdradzieckiego szefa prezydenckiej ochrony sprawdza się rewelacyjnie. Odstawia na bok swój sprawdzony zestaw złowieszczyk min i przesadnej ekspresyjności (kto pamięta „Specjalistę” ręka w górę), zastępując je przygaszonym wyrazem twarzy i… starością. Nawet gigantów w końcu to dopada. W obsadzie znaleźli się też Maggie Gyllenhaal jako agentka Secret Service i jednocześnie stara znajoma Cale’a oraz Richard Jenkins w roli Spikera Kongresu. Oboje sprawdzają się w swoich niezbyt wymagających rolach. Dużo ciekawszy jest za to Jason Clarke jako zły do szpiku kości przywódca najemników, który jednak znajduje miejsce na czarne poczucie humoru. Roland Niszczyciel tym razem się nie popisał. Najgorsza w „Świecie w płomieniach” jest właśnie reżyseria – miejscami toporna, ale przez większość czasu cechująca się niezdecydowaniem. Gdyby Emmerich zrezygnował z humoru w takiej dawce i powiewania flagą (dosłownie i w przenośni) byłoby lepiej. Mógł też iść w drugą stronę i nakręcić ostrą jazdę bez trzymanki, gdzie wszystko może się zdarzyć, łącznie z totalną demolką Białego Domu, ale również i tego wariantu nie wybrał. Rajd limuzynami po trawnikach zapamiętam bardzo mile, tak samo role Tatuma i Woodsa. O całej reszcie szybko zapomnę.
,,Izabela. Świat w płomieniach" udowodniła mi, że historia może być ciekawsza niż mogłoby się wydawać. Autor przedstawił także zwyczaje, życie w czasach oświecenia, sztukę, rzemiosło, a nawet proces parzenia kawy dla księcia Adama, który miał specjalnego służącego od parzenia właśnie kawy.
Opinie | kadr z filmu „Truman Show” Raz na jakiś czas do światowych kin trafiają niemal w tym samym czasie dwa dość podobne filmy podejmujące ten sam temat w zaskakująco podobny sposób. I nie ma w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, ile historii powstaje codziennie w głowach scenarzystów na całym świecie. Nie chodzi nam o bezczelne kopiowanie – proces produkcji filmu jest w końcu zbyt długi, żeby twórcy mogli świadomie od siebie zrzynać, wciąż zachowując zbliżoną datę premiery swoich dzieł. Mamy raczej na myśli zabawne zbiegi okoliczności, które świadczą o tym, że branża filmowa, podobnie jak wszystko inne, czasem pada ofiarą mód i przewidywalności. Przypominamy najciekawsze przypadki filmowych bliźniaków. Dzień zagłady (1998), reż. Mimi Leder i Armageddon (1998), reż. Michael Bay Zaczynamy od jednego z najbardziej popularnych przypadków hollywoodzkiego podwojenia. W ciągu niespełna dwóch miesięcy musieliśmy dwukrotnie mierzyć się z mało ciekawą perspektywą ogromnego kosmicznego kawałka skały lecącego prosto na Ziemię, by zgotować nam apokalipsę. Twórcy Dnia Zagłady podeszli do tematu na poważnie, ukazując z jednej strony misję mającą na celu uratowanie planety, zaś z drugiej rozmaite ludzkie strategie radzenia sobie z nieuchronnością zbliżającego się końca. Bay i spółka postawili w Armageddonie na humor i typowo hollywoodzki patos, dzięki któremu Bruce Willis potwierdził status jednego z najbardziej kasowych aktorów świata. Oba filmy opowiadają w zasadzie o tym samym, ale robią to na dosyć różne sposoby, więc amatorom tego typu rozrywki polecamy podwójny seans. Truman Show (1998), reż. Peter Weir i Ed TV (1999), reż. Ron Howard Atrakcyjna komedia Rona Howarda trafiła do kin niemalże rok po premierze refleksyjnego dzieła Petera Weira, jednak Ed TV był w rzeczywistości remakiem francusko-kanadyjskiego Ludwika z 19, króla szklanego ekranu, więc o kopiowaniu nie było mowy. W obu filmach widać natomiast rosnący z końcem XX wieku niekłamany niepokój wobec tego, w jaki sposób telewizyjne ekrany (i coraz bardziej popularne reality shows) kształtują i świadomość jednostek, i kierunki rozwoju społeczeństw. Obaj filmowcy podeszli do tematu w skrajnie odmienny sposób, ale podstawową różnicą był fakt, iż Truman Burbank został przez telewizję ubezwłasnowolniony i uprzedmiotowiony, zaś Ed z pełną świadomością pozwolił filmować swoje życie 24 godziny na dobę, by zdobyć sławę i odbić się od dna. W obu przypadkach ważną rolę odgrywali oglądający. Zodiak (2005), reż. Alexander Bulkley i Zodiak (2007), reż. David Fincher Historia perfidnego seryjnego mordercy o pseudonimie Zodiak, który mimo dekad policyjnego śledztwa nie został nigdy złapany ani nawet w stu procentach zidentyfikowany, spędzała sen z powiek Amerykanów na długo przed pojawieniem się obu produkcji, jednakże filmy Bulkleya i Finchera przywróciły ją na nowo w ramy kultury popularnej. Ten pierwszy skupił się na osobie funkcjonariusza policji, który nie radzi sobie ze świadomością, że nikt nie jest w stanie złapać szerzącego terror mordercy, co przekłada się na jego coraz gorsze relacje z żoną i synem. Fincher z kolei zarysował znacznie szerszą oraz bardziej skomplikowaną emocjonalnie panoramę losów policjantów, dziennikarzy i zwyczajnych ludzi, którzy byli w taki czy inny sposób powiązani ze sprawą. Zwycięzcą był oczywiście Fincher, jednak warto zapoznać się też z thrillerem Bulkleya. Mroczne miasto (1998), reż. Alex Proyas i Matrix (1999), reż. siostry Wachowskie Jeśli twórcy Truman Show i Ed TV zastanawiali się, do jakiego stopnia ekrany przyszłości będą kształtowały naszą rzeczywistość, tak Proyas oraz Wachowskie (a także Cronenberg w eXistenZ) szli jeszcze dalej, dociekając, czy aby wszyscy nie jesteśmy Trumanami tkwiącymi w symulacji rzeczywistości stworzonej przez nieznanych demiurgów. W Mrocznym mieście byli to tajemniczy obcy, w Matriksie maszyny, jednak fabuły i wydźwięk obu filmów były do siebie bardzo zbliżone. Różnica polegała na tym, że Matrix szybko stał się przebojem i zmienił kino na różne sposoby, a rok wcześniejsze Mroczne miasto nigdy nie doczekało się uznania, na jakie zasługiwało. O filmie wiedzą dziś miłośnicy oryginalnego kina, ale wciąż pozostaje on swego rodzaju perłą z lamusa. Porwanie (2012), reż. Tobias Lindholm i Kapitan Phillips (2013), reż. Paul Greengrass Jest to w pewnym sensie zaskakujące, że Hollywood nie pokusiło się o wyprodukowanie dwóch filmów o słynnych „somalijskich piratach”, bowiem na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku zachodnie media bardzo się o nich rozpisywały. Amerykański Kapitan Phillips niejako wyczerpał temat, ukazując za pomocą opartej na prawdziwych wydarzeniach historii dwie strony medalu: subtelnie heroiczną walkę protagonisty o dobro swoje i swych ludzi oraz ekonomiczną desperację porywaczy, których do ataku zmusiło życie. Duńskie Porwanie podejmuje w zasadzie ten sam temat, jednak z perspektywy fikcyjnej opowieści, w której porywacze znajdują się na drugim planie – ważniejsze od ludzi są tu różne komercyjne i kapitalistyczne mechanizmy, które czynią ofiary i z atakujących, i z atakowanych. Oba filmy znakomicie się uzupełniają. Iluzjonista (2006), reż. Neil Burger i Prestiż (2006), reż. Christopher Nolan W ciągu zaledwie kilku miesięcy do światowych kin trafiły dwa zupełnie różne, a jednak bardzo podobne do siebie filmy o sztuczkach magicznych oraz potędze iluzji. Fabularnie oba opowiadały historię utalentowanych iluzjonistów, którzy zadziwiali publiczność coraz bardziej wyszukanymi występami, realizując w ukryciu swe prawdziwe cele. Narracyjnie oba podążały odmiennymi ścieżkami. Operując lekko baśniową konwencją, Iluzjonista oszukiwał widzów, żeby pomóc protagoniście zyskać miłość ukochanej kobiety, podczas gdy (anty)bohaterowie Prestiżu tworzyli coraz bardziej wyszukane sztuczki i ryzykowali życiem bliskich, aby wbijać sobie szpile i karmić swoje nienasycone ego. Eisenheim (Edward Norton) spełniał swoje marzenie, zaś Angiera (Hugh Jackman) oraz Bordena (Christian Bale) rozsadzała obsesja bycia najlepszym. Oba to klasyki. Misja na Marsa (2000), reż. Brian De Palma i Czerwona planeta (2000), reż. Antony Hoffman Kolejną fiksacją filmowców przełomu wieków był odległy oraz rozpalający wyobraźnię Mars, na temat którego niewiele było wtedy wiadomo (gwoli ścisłości, wciąż niewiele wiadomo, ale przez ostatnie dwie dekady poczyniliśmy ogromny postęp). Obie filmowe misje mają ustalić, czy Mars nada się na nowy dom dla ludzkości, jednak Misja na Marsa skręca w kierunku Bliskich spotkań trzeciego stopnia i dziecięcej fascynacji nieznanym, podczas gdy stąpająca mocniej po czerwonej ziemi Czerwona planeta serwuje widzowi efekciarskie kino katastroficzne, z którego jednak niewiele wynika. Rok później na ekrany kin trafiły odmieniające Marsa przez konwencję horroru Duchy Marsa Johna Carpentera, jednak nasz kosmiczny sąsiad doczekał się porządnego filmowego hitu dopiero kilkanaście lat później za sprawą reżysera Ridleya Scotta i aktora Matta Damona. Lot 93 z Newark (2006), reż. Peter Markle i Lot 93 (2006), reż. Paul Greengrass Z jakiegoś powodu World Trade Center Olivera Stone’a jest uważany za pierwszy amerykański film, który prawdziwie zmierzył się z traumą pozostawioną przez wydarzenia z 11 września 2001 roku, lecz kilka miesięcy wcześniej premiery miały dwie produkcje mówiące o ostatnim rejsie tytułowego samolotu linii United Airlines. Pierwszym był telewizyjny, niskobudżetowy Lot 93 z Newark, który skupił się na pasażerach feralnego lotu oraz ich rodzinach, posiłkując się wieloma ckliwymi scenami. Zaledwie trzy miesiące później, w kwietniu, świat zachwycił się utrzymanym w paradokumentalnym tonie dreszczowcem Paula Greengrassa, który zarysował znacznie szerszy kontekst pechowego lotu oraz przeniósł widzów w sam środek tamtych wydarzeń, nie pozwalając odetchnąć ani przez chwilę. Obie produkcje mają mimo to swoich zwolenników i przeciwników. Olimp w ogniu (2013), reż. Antoine Fuqua i Świat w płomieniach (2013), reż. Roland Emmerich Oto przykład bliźniaczo podobnych filmów, które opowiadają tak zbliżone do siebie historie, że w gruncie rzeczy trudno czerpać przyjemność z obcowania z oboma. Oto bezlitośni terroryści dokonują udanego ataku na Biały Dom – w Olimpie są z Korei Północnej, a w Świecie pochodzą z amerykańskiego podwórka. Głównym bohaterem Olimpu jest zhańbiony agent Secret Service, który musi wznieść się na wyżyny swych umiejętności, żeby uratować Prezydenta USA, zaś w Świecie były wojskowy, który chciałby służyć swemu prezydentowi jako agent Secret Service i dostaje od losu szansę, by się wykazać. Olimp to oldskulowe kino akcji i brutalnych atrakcji, zaś Świat celuje raczej w fajną sensacyjną komedię dla masowego widza. Olimp kosztował mniej i doczekał się dwóch kontynuacji, Świat kosztował więcej i słuch po nim po premierze zaginął. Mrówka Z (1998), reż. Tim Johnson, Eric Darnell i Dawno temu w trawie (1998), reż. Andrew Stanton, John Lasseter Tego typu komercyjne podwójności zdarzają się nie tylko w kinie aktorskim, ale także w filmach animowanych, których realizacja trwa przeważnie kilka – a czasem kilkanaście – razy dłużej. W przypadku Mrówki Z i Dawno temu w trawie chodziło nie tylko o kwestie fabularne i artystyczne, ale także o rywalizację między dopiero co powstałym DreamWorks i raczkującym wciąż Pixarem o pierwszeństwo w animowanym świecie. Oba filmy opowiadają o mrówkach-indywidualistach, które przy pomocy przyjaciół i nieznajomych zmieniają otaczającą ją rzeczywistość, ale Mrówka Z jest skierowana do nieco starszego widza, oferując nie tylko śmiech, ale też refleksję, podczas gdy przebój Pixara to klasyczna komedia familijna z wyraźnie zarysowanym morałem. Mimo to są to chwilami tak podobne filmy, że aż dziw bierze, że powstawały równolegle przez wiele lat. Powrót do Garden State (2004), reż. Zach Braff i Elizabethtown (2005), reż. Cameron Crowe Finiszujemy duetem, który dla jednych jest przykładem żerowania na czyjejś popularności, a dla innych sprawdza się doskonale w roli podwójnego seansu. Powrót do Garden State, opowieść o żyjącym w emocjonalnej izolacji mężczyźnie, który wraca w rodzinne strony na pogrzeb matki i odkrywa samego siebie na nowo, stała się dosyć szybko pozycją kultową. Duża w tym zasługa bezpretensjonalnej reżyserii Braffa i roli Natalie Portman, która stworzyła przed kamerami ideał ekscentrycznej dziewczyny z sąsiedztwa, w której nie można się nie zakochać. Gdy półtora roku później do kin trafiło Elizabethtown, opowieść o pechowcu, który wraca w rodzinne strony na pogrzeb ojca, po czym odnajduje miłość i sens życia, fani Powrotu oskarżyli Crowe’a o plagiat. Czy tak było, skoro prace nad Elizabethtown ruszyły na długo przed premierą Garden State? Dziennikarz, tłumacz, kinofil, stały współpracownik festiwalu Camerimage. Nic, co audiowizualne, nie jest mu obce, najbardziej ceni sobie jednak projekty filmowe i serialowe, które odważnie przekraczają komercyjne i autorskie granice. Nie pogardzi też otwierającym oczy dokumentem. zobacz także Kuracyjne post disco. Jessie Ware wydała nowy utwór: „Please” NewsyKuracyjne post disco. Jessie Ware wydała nowy utwór: „Please”Xavier Dolan nakręci swój pierwszy serial NewsyXavier Dolan nakręci swój pierwszy serialBędzie zakulisowy dokument o „I tak po prostu…” – kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”. Jest zwiastun NewsyBędzie zakulisowy dokument o „I tak po prostu…” – kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”. Jest zwiastunJest pierwszy zwiastun nowej adaptacji „West Side Story”. Za produkcją stoi Steven Spielberg NewsyJest pierwszy zwiastun nowej adaptacji „West Side Story”. Za produkcją stoi Steven Spielberg zobacz playlisty Martin Scorsese Cotygodniowy przegląd teledysków Cotygodniowy przegląd teledysków Nagrody Specjalne PYD 2020 Nagrody Specjalne PYD 2020 Papaya Films Presents Stories Papaya Films Presents Stories
Film Świat w płomieniach (White House Down) Online + Pobierz | Dobra wersja z napisami Dailymotion usuwa ciągle pełne filmy za naruszenie praw autorskich. Dodaje nowe linki aby w spokoju obejrzeć film.
Bywa, że ludzie zapytani “Co robiłeś, gdy TO się zdarzyło?” nie mają pojęcia, gdzie byli i co robili. Ja nie mam problemu z przypomnieniem sobie dnia 11 września 2001 roku. Nastoletni Dawid wpadł do domu po lekcjach, zrzucił plecak i wlepił wzrok w maleńki, kilkunastocalowy telewizor stojący na lodówce w kuchni jego rodzinnego domu. Tkwiłem tak, nie przymierzając, około godziny, oglądając w nieskończoność nagrania aktów największego zła. Po raz pierwszy za mojego życia – a przynajmniej po raz pierwszy w dobie wszechobecnych mediów – ludzkość ugięła się pod naporem terroru. 9/11 to w Stanach kombinacja cyfr i znaków zastrzeżona dla wspomnienia narodowej tragedii, ale dla świata to jeszcze dalej idąca cezura. Po tym dniu już nic nigdy nie miało być takie samo. A co na to kino? Poniżej znajdziecie przykłady najbardziej interesujących filmów fabularnych o 11 września 2001 (2002)Podobne wpisyW jej skład wchodzi 11 krótkometrażowych (dla upamiętnienia tragicznej daty trwających po 11 minut, 9 sekund i 1 klatkę) filmów. Reżyserami tego nowelowego filmu są uznani twórcy: Youssef Chahine (Egipt), Amos Gitai (Izrael), Shôhei Imamura (Japonia), Alejandro Gonzalez Iñárritu (Meksyk), Claude Lelouch (Francja), Ken Loach (Wielka Brytania), Samira Makhmalbaf (Iran), Mira Nair (Indie), Idrissa Ouedraogo (Burkina Faso), Sean Penn (USA), Danis Tanović (Bośnia i Hercegowina). Ta osobliwa filmowa mozaika to wyraz niezwykłej wolności twórczej – organizatorzy tego projektu nie dawali reżyserom żadnych wytycznych, poza wspomnianym czasem trwania i oczywiście tematyką związaną z 11 września. Twórcy potraktowali ten temat na najróżniejsze sposoby – jedni postawili na brutalny realizm i społeczno-polityczny komentarz, inni poetycko opowiedzieli o stracie i pustce. Niektórzy postanowili piętnować ludzkie przywary, a jeszcze inni je obśmiewać. Wszyscy jednak wspólnie stworzyli portret ludzkości w tamtym czasie, dzięki któremu udało się uchwycić postterrorystyczny głośno, niesamowicie blisko (2011)Film Stephena Daldry’ego nie jest w pełni udany – trzeba to jasno powiedzieć, bo jako dramat obyczajowy jest filmem po prostu przeciętnym, angażującym na bardzo podstawowym poziomie emocjonalnym. Ale mimo wszystko wśród filmów traktujący o 9/11 wybija się ponad przeciętność, zwłaszcza dlatego, że pokazuje tę tragedię z perspektywy dziecka. Strasznie głośno, niesamowicie blisko w bardzo delikatny sposób podejmuje temat straty po bliskiej osobie – tu chodzi o poszukiwanie “skarbu” pozostawionego po ojcu, który zginął w World Trade Center – i choć nie unika banału, to należy pochwalić Daldry’ego za wyczucie, z jakim traktuje tę historię. Choć Strasznie głośno… pasuje bardziej do telewizji niż kina, to należy do lepszych przykładów filmów opowiadających o tragedii 11 wspomnienia (2007)Bezsprzecznie jeden z najlepszych filmów opowiadających o 9/11, ale też wspaniały przykład dzieła mówiącego o radzeniu sobie ze stratą. Adam Sandler w życiowej roli wciela się w człowieka, którego rodzina była na pokładzie jednego z samolotów porwanych 11 września 2001 roku przez terrorystów. Człowieka, który stracił kontakt ze światem rzeczywistym, a jedynym ratunkiem dla niego okazuje się przypadkowe spotkanie z przyjacielem z czasów studenckich (Don Cheadle). Film Mike’a Bindera chwyta za serducho i ukazuje tę ogromną, rezonującą do dziś tragedię w skali mikro. Piękna opowieść o stracie, ale też o przyjaźni i jej niesamowitej mocy, która potrafi uratować nas w nawet pozornie beznadziejnej Trade Center (2006)Pięć lat zajęło filmowcom z Hollywood – bo nie tylko Oliverowi Stone’owi, ale i reżyserowi kolejnego tytułu na tej liście – zekranizowanie tragicznych wydarzeń z września 2001 roku. Pamiętam, że już po uderzeniu pierwszego samolotu w WTC pomyślałem sobie: jakiś cyniczny scenarzysta w Hollywood właśnie zasiada do pisania scenariusza… I tak zapewne było, bo przy tak wstrząsającym, przygnębiającym, ale i gorącym temacie tylko absolutny amator nie wyczułby swojej szansy. Gdy świat obiegła informacja, że za ten temat zabiera się Oliver Stone, największy patriota wśród amerykańskich reżyserów, wiadomo było, że będzie idealistycznie. I jest – World Trade Center to nie tyle wierny zapis wydarzeń tamtego dnia, co patriotyczny manifest, którego głównym zadaniem było pokazanie Amerykanów w chwili ogromnej tragedii, ale i wyjątkowego zjednoczenia. I z tego zadania wywiązał się 93 (2006)Spośród wszystkich działań terrorystów przeprowadzonych 11 września 2001 roku w Stanach Zjednoczonych, tym najbardziej “medialnym” są bezsprzecznie ataki na wieże World Trade Center. Ale tamtego dnia terroryści porwali przecież także 2 inne samoloty, z których jeden – tytułowy lot United Airlines numer 93 – rozbił się w Shanksville w stanie Pensylwania. Stało się tak tylko dzięki bohaterstwu części załogi i pasażerów tego samolotu, którzy postanowili odbić maszynę z rąk porywaczy. Dzięki temu aktowi odwagi 11 września 2001 roku lot UA93 nie dotarł do zaplanowanego przez terrorystów celu, którym był Pentagon. Dzięki poświęceniu tych ludzi zginęli tylko oni, a liczba ofiar w siedzibie Departamentu Obrony USA nie uległa istotnemu zwiększeniu. Paul Greengrass swoim filmem oddaje hołd tym ludziom, kręcąc przy tym przyzwoity thriller, którego finał – wbrew gatunkowym regułom – jest niestety wszystkim znany…SPECJALNE WYRÓŻNIENIE Fahrenheit 9/11 (2004)Michael Moore zebrał się w sobie dużo szybciej i w swoim, prześmiewczym, ale i przenikliwym stylu postanowił zbadać wydarzenia i atmosferę wokół tragedii 11 września. W Fahrenheit 9/11 krytycznie przygląda się prezydenturze George’a W. Busha, a zwłaszcza działaniom wojennym Stanów Zjednoczonych w Iraku i powiązaniom pomiędzy rządem USA a organizacjami terrorystycznymi. Nawet jeżeli Michael Moore jest populistą, to jednak nie bez powodu dostał Złotą Palmę w 2004 roku i trudno uwierzyć, by posługiwał się wyłącznie manipulacją. Coś kryje się za tym wszystkim, co pokazał w Fahrenheicie i aż strach pomyśleć, że w tym względzie raczej nic na lepsze się nie zmieniło… "Świat w płomieniach" thriller akcji polecamy na dzisiejszy wieczór. To jak, widzimy się o 20:00? #filmnawieczor #megahit #filmypolsatu #swiatwplomieniach

Świat W Płomieniach Akcja 2013 2 godz. 11 min iTunes Funkcjonariusz Policji Kapitolu John Cale (Channing Tatum) został właśnie odrzucony jako kandydat do swojej wymarzonej pracy w Secret Service, gdzie chroniłby prezydenta Jamesa Sawyera (Jamie Foxx) Nie chcąc zawieść swojej córeczki, zabiera ją na zwiedzanie Białego Domu, kiedy nagle kompleks zostaje opanowany przez ciężko uzbrojoną grupę paramilitarną. Teraz, gdy cały rząd pogrąża się w chaosie, a czas szybko się kończy, Cole musi uratować prezydenta, swoją córkę i cały kraj. Akcja 2013 2 godz. 11 min iTunes BO Występują Channing Tatum, Jamie Foxx, Maggie Gyllenhaal Reżyser Roland Emmerich Zwiastuny Podobne Obsada i twórcy

W 1992 r. ukazała się jej pierwsza powieść Na oślep. Kolejne jej powieści to: Oczarowanie Lily Dhal, Co kochałem, Amerykańskie smutki i Lato bez mężczyzn. Książki Hustvedt zostały przetłumaczone na blisko trzydzieści języków. Powieść Świat w płomieniach (The Blazing World) była nominowana do Man Booker Prize 2014. White House Down2013 6,4 59 105 ocen 11 292 chce zobaczyć 5,5 8 ocen krytyków {"rate": Strona główna filmu Podstawowe informacje Pełna obsada (144) Opisy (4) Opinie i Nagrody Recenzje (4) Nagrody (9) Forum Multimedia Wideo (10) Zdjęcia (47) Plakaty (57) Pozostałe Ciekawostki (4) Newsy (79) {"type":"film","id":654022,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/%C5%9Awiat+w+p%C5%82omieniach-2013-654022/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Świat w płomieniach Dwa podobne filmy 2012-08-05 18:10:45 The_Fallen Skąd pomysł że w 2013 powstane film Emmericha o ataku na biały dom, a rok później tak samo powstanie o ataku na biały dom? Jakieś opinie, domysły? A może jakieś myśli o tych obydwu filmach?Odpowiedz 2012-08-05 18:10:45 . 33 223 531 722 83 770 284 597

świat w płomieniach podobne filmy