13/09/2023. Iris Apfel - вечната модна икона навършва 102 години днес и не мисли да спира да пише модна история Iris Apfel не вярва в подмпладяващата хирургия, но вярва в червеното червило! Модната икона
Starość to przyszłość nas wszystkichIris Apfel, Helena Norowicz, DJ Wika, Madonna Buder i Teresa Bancewicz − coraz więcej kobiet w bardzo dojrzałym wieku wybiera aktywność, która wprowadza w ich życie prawdziwą rewolucję. Co łączy nas z tymi paniami? Bardzo wiele. One to my za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat.„Jeśli zamierzasz siedzieć w miejscu i robić wciąż to samo, to lepiej od razu połóż się do trumny”, mówi 95-letnia Iris Apfel, ikona Nowego Jorku, która zachwyca towarzyskie salony charyzmą i dizajnerskimi okularami. Natomiast 82-letnia aktorka i modelka Helena Norowicz, niedawno reklamująca perfumy w stroju toples, hołduje zasadzie: „Biegaj. Jeśli nie możesz biegać, spaceruj. Jeżeli nie możesz spacerować, czołgaj się. Ale się ruszaj”.Czy w tych słowach kryje się antidotum na starość? Niewykluczone. Dlatego nie dajmy się złapać w sidła teoretyków od geriatrii, speców od farmaceutyków, magików od reklamy i szarlatanów od marketingu, którzy sprytnie kreują rzeczywistość, sugerując nam, że starsi ludzie potrzebują wyłącznie kleju do protez, pieluch pomocnych przy nietrzymaniu moczu i unormowanego trybu życia, sprowadzającego się do krótkich spacerków oraz dietetycznych posiłków urozmaiconych tabletkami na nadciśnienie. Nic bardziej mylnego. Oni potrzebują znacznie – lekarstwo na podcięte skrzydłaWszelki rodzaj ruchu był nieodłącznym elementem życia Heleny Norowicz. Jej elastyczne ciało do dzisiaj z łatwością robi szpagat. Ale, związana przez wiele lat z teatrem Studio aktorka, którą znamy też z takich filmów i seriali jak „Matka Teresa od kotów”, „Na Wspólnej” czy „Barwy szczęścia”, pracowała na to całe życie, ćwicząc i uprawiając to, profesja modelki, którą została w wieku 80 lat na zaproszenie firm Bohoboco i Nenukko, była dla niej wyzwaniem. – Muszę […] przyznać, że praca modelki jest bardziej męcząca niż praca aktorki. Najbardziej męczy chyba stanie w bezruchu i czekanie – mówiła w jednym z wywiadów. Dodawała, że w tej branży najważniejszy jest kostium, nosząca go osoba to jedynie dodatek. Zupełnie inaczej niż w teatrze, gdzie szata to tylko jeden z wielu elementów budujących postać. Ale Norowicz, estetka, która całe życie dbała, by wyglądać gustownie i oryginalnie, pozowała nie tylko w kostiumie. W reklamie perfum Bohoboco zaprezentowała się w wersji toples, pokazując, jak ujmowali to twórcy zapachu, szlachetną urodę i tajemnicze związała się z branżą modelingu kilkanaście lat po przejściu na emeryturę i odejściu z teatru, które, jak wspomina, podcięło jej skrzydła. Obawiała się, czy podoła, ale ostatecznie stwierdziła: „Wzdychasz, jęczysz, że nie masz propozycji aktorskich. Potraktuj to jak aktorskie wyzwanie”.Wyzwaniem jest też zmiana mentalności Polaków, którzy nie mają zbyt dużo okazji, by w podobnych okolicznościach spotykać osoby starsze. Sama Norowicz uważa, że modeling potrzebuje dojrzałych kobiet, a nie tylko młodych dziewczyn, na których wszystko leży to oznaka odwagiOstatnią rzeczą, jaką przejmowałaby się Iris Apfel, jest to, czy coś leży na niej idealnie. W swoim długim życiu ta lwica salonowa była projektantką wnętrz i tkanin, biznesmenką prowadzącą z mężem przedsiębiorstwo tekstylne Old World Weavers, które sprowadzało materiały nawet z najbardziej egzotycznych krajów, stylistką, kolekcjonerką sztuki użytkowej i modelką ozdabiającą okładki prestiżowych uwielbia żywe kolory i oryginalne wzory, które wyróżniają ją spośród innych. Ale jej znakiem rozpoznawczym są olbrzymie okulary współgrające z burzą siwych włosów i ustami pokrytymi czerwoną szminką. – Nie mam urody, ale mam coś znacznie ważniejszego: styl – powtarza przy każdej okazji. – A w zmarszczkach nie widzę nic złego, są oznaką odwagi – w swoim rodzaju kolekcja ubrań i dodatków tej wielbicielki dżinsów miała okazję trafić na wystawę w słynnym nowojorskim Metropolitan Museum of Art. Zatytułowano ją „Rara avis”, czyli „Rzadki ptak”. – Zdaję sobie sprawę, że choć lubię bawić się modą, nigdy już nie będę wyglądać jak 20-latka, więc po prostu przestałam się tym przejmować. Trzeba wziąć się w garść, ruszyć z kanapy i robić to, co się kocha. Zobaczysz, jeśli zaczniesz działać, to w końcu tak się w tym zatracisz, że zapomnisz o wszystkich trudnościach – tysiące kroków zamiast bujanego fotelaJedną z takich trudności dla 87-letniej siostry Madonny Buder był habit, więc go zrzuciła. Znana jako „Żelazna Zakonnica” Buder urodziła się w zamożnej rodzinie w Saint Louis. Jako 24-latka wstąpiła do zakonu. Ale po szesnastu latach siedzenie w zamknięciu stało się dla niej nie do zniesienia. Dlatego wspólnie z 38 innymi siostrami opuściła zgromadzenie i założyła niezależny od Watykanu zakon Sióstr dla Chrześcijańskiej temu śmiałemu posunięciu zaczęła robić to, co kocha: uprawiać sport. Dziś ma na koncie ponad 340 triatlonów, w tym ponad 45 Mistrzostw Świata Ironman uchodzących za najtrudniejsze zawody pod słońcem, podczas których płynie się na dystansie 4 km, na rowerze pokonuje trasę liczącą 180 km, a następnie należy zaliczyć pełny maraton, czyli 42,2 kilometra. Buder swój pierwszy triatlon pokonała, mając 52 lata, a swój najlepszy czas osiągnęła 10 lat później. Zaczęła trenować, bo dowiedziała się, że to dobry sposób na zharmonizowanie ciała, duszy i sportsmenka nie ma problemu z tym, że czerwony strój sportowy bezlitośnie obnaża jej ponadosiemdziesięcioletnie, pokryte zmarszczkami ciało. Koncentruje się na osiągnięciu celu, a zawsze startuje w jakiejś intencji, np. prosząc siły wyższe o wsparcie kogoś chorego lub wyrozumiałość dla zmarłego. Poza tym podczas biegu ma głowę zaprzątniętą układaniem krótkich wierszyków, które zapisuje po przekroczeniu mety, oraz liczeniem kroków – cały maraton to w jej przypadku 33 tys. 2010 roku ukazała się książka autorstwa Buder pt. „The Grace to Race”. Przy tej okazji internauci zamieszczali pod tekstami na temat zakonnicy komentarze w tym duchu: „Siostro, gdy dorastałam, chciałam być taka jak ty. Po przeczytaniu książki wiem, że trzeba mieć coś, po co się żyje, i że tym czymś wcale nie musi być bujany fotel. Proszę, definiuj dalej starczy wiek tak, jak definiujesz”. Triatlonistka nieustannie doznaje kontuzji. Przy każdym złamanym palcu czy nadwerężonym biodrze udziela reprymendy Panu Bogu i domaga się szybkiego uzdrowienia, mówiąc mu: „Ty wiesz, że moim celem jest ciągły bieg do Ciebie”.Autostopowiczka z adrenalinąKontuzje nękają nie tylko ciało, ale i duszę. Tak było w przypadku 84-letniej dziś Teresy Bancewicz, robiącej furorę jako najstarsza polska autostopowiczka. Pani Teresa, z wykształcenia plastyczka, była dekoratorką wnętrz i projektantką odzieży. Jej kolekcje znali bywalcy wszystkich krajowych targów tekstylnych. Rodzinie Bancewiczów powodziło się bardzo dobrze, dopóki w 1988 roku nie nastała transformacja ustrojowa, która pociągnęła za sobą upadek wielu firm. 55-letnia kobieta, podobnie jak jej mąż, też plastyk, straciła pracę i została z dochodami w wysokości 600 zł przeprowadzce z Wrocławia do wielkiego domu w leżącej pod Bolesławcem wsi nastąpiła kolejna katastrofa – samobójstwo popełnił nastoletni syn artystki, jedno spośród jej trojga dzieci. Bancewicz postanowiła ratować się przed depresją, uciekając w świat. Pierwszą podróż odbyła w wieku 62 lat. Do dziś nie zaprzestała tego „procederu”.Zwiedziła już kilkadziesiąt krajów, Estonię, Litwę, Łotwę, Szwecję, Finlandię, Danię, Norwegię, Izrael, Tunezję, Maroko, Egipt i kraje arabskie. – Czytam książki, reportaże na temat kraju, do którego jadę. Zabieram namiot, śpiwór, miniaturową kuchenkę, suche paliwo w tabletkach, artykuły higieniczne, zapas mleka granulowanego, płatki zbożowe, podstawową apteczkę, sweter, kurtkę nieprzemakalną – opowiadała w jednym z każdą podróż pani Teresa zabiera też obowiązkowo kilogramy kompozycji kwiatowych, które sprzedaje, w ten sposób zdobywając pieniądze. Niekiedy również daje je w prezencie życzliwym jej ludziom, których spotyka w drodze. Wojaże to zupełnie nowy wymiar rzeczywistości. Życie pełne przygód. Bancewicz nocowała już na kempingach, w młodzieżowych schroniskach, w domach gościnnych ludzi, ale także w skalnych korytach, jaskiniach, grotach, w banku, na cokole pomnika Lenina, a także w przykościelnym pomieszczeniu, w którym, jak się okazało, przygotowywano do pogrzebu zmarłych.– Istotą mojego podróżowania jest kontakt z ludźmi, poznawanie ich zwyczajów, kultury. Poznaję opinię przeciętnych ludzi na temat rządzących oraz ekonomii – mówi. Przyznaje, że zdarzają się sytuacje niebezpieczne: kiedyś została napadnięta przez dwóch wyrostków, ale ostatecznie nie zainteresował ich jej skromny dobytek; wielokrotnie dostawała też propozycje o podtekście seksualnym, od podwożących ją kierowców, ale dzięki znajomości ludzkiej psychiki zawsze potrafi wybrnąć z takich opresji. – Na pewno podróże wzmacniają psychicznie i dostarczają mi adrenaliny. Wciąż pamiętam też o tym, że podróżowanie wyciągnęło mnie z choroby. Dzisiaj nie potrafię już bez tego żyć – Muzykant przy konsoliInnego rodzaju adrenaliny potrzebuje 79-letnia Wirginia Szmyt, bardziej znana jako DJ Wika. Słynna didżejka z wykształcenia jest pedagogiem. Pracowała z niepełnosprawnymi dziećmi oraz z chłopakami z kryminalną przeszłością, którzy trafili do zakładu poprawczego. Wszystkich zawsze traktowała z szacunkiem i sympatią. I takie same uczucia żywi do ludzi, którzy przychodzą na jej imprezy – często są to seniorzy, ale nie tylko. Mówi, że didżeje to artyści, ale ona jest bardziej jak Janko Muzykant. Długo uczyła się od młodych miksowania i efektów specjalnych, takich jak sztuczki świetlne i puszczanie dymu. Reagowali zazwyczaj słowami: „Spoko babciu, świetnie ci idzie”. Techno czy metal to dla Wiki szok, coś niespotykanego w czasach jej młodości, ale brnie dzielnie przez wszystkie te gatunki, ciesząc się, że powraca moda na muzykę lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Lecz nie ogranicza się do takich odtwórczych działań. – Staram się przede wszystkim wypracować własny styl, żeby było czuć go na imprezach – na rzecz osób starszych DJ Wika, która jest organizatorką parad seniorów i tzw. Dancingów Międzypokoleniowych, doskonale wie, że jej imprezy to coś więcej niż zwykłe potańcówki. To często ostatnia deska ratunku dla wykluczonych i samotnych seniorów. Tu mają okazję pozbyć się stresów związanych z codziennym życiem, poznać bratnią duszę i wykurować emocjonalne rany, jakie zadaje dość nieczułe na problemy osób starszych społeczeństwo. – Wiadomo, jak jest w Polsce: idziesz na emeryturę – przestajesz istnieć. Seniorzy to olbrzymi, niewykorzystany potencjał ludzi, którzy zostali brutalnie rzuceni na pastwę losu. […] Wydaje mi się, że jest parę zmian na lepsze, ale starość ciągle jest w Polsce czymś śmierdzącym, pokracznym i brzydkim – mówiła w rozmowie z Wika doskonale zarządza emocjami wirujących na parkiecie osób, ale równie dobrze potrafi zarządzać swoimi uczuciami. Już dwa tygodnie po śmierci męża prowadziła imprezę. – Dzisiaj to muzyka zastępuje mi miłość. Przemijanie to także umiejętność rekompensowania sobie braku kochanej osoby – tłumaczy. Podkreśla jednak, że starsze osoby mają o wiele większe aspiracje niż opłakiwanie zmarłych i zajmowanie się wnukami, jak często wydaje się młodym. Nie bądźmy ofiarami kultu młodości, bo w końcu przemijanie, którego tak się obawiamy, dotyczy i jej. To wszak atrybut życia, a nie starości. Edyta OchmańskaObserwuje, słucha, czyta i podróżuje. A potem nie może się powstrzymać, żeby o tym nie napisać. Pytanie, które najczęściej zadaje, brzmi: co o tym myślisz? Interesuje ją wszystko, co niekonwencjonalne i wyprzedzające epokę. Jest żądna wiedzy, ciekawa świata i ludzi. Od kilkunastu lat pracuje jako dziennikarka. Pisała dla takich tytułów, jak „Trendy Art of Living” czy „Dziennik. Gazeta Prawna”. Uwielbia Włochy i mistykę. Z wielką determinacją próbuje nauczyć się włoskiego. Nie lubi zimna, tłumu i hałasu. Jest uzależniona od kina, więc wolny czas najchętniej spędza w ciemnej sali kinowej. Często jeździ na rowerze i ćwiczy jogę. Do siebie i życia podchodzi z dystansem. Czasami chciałaby być
Czy starość może coś jeszcze przynieść oprócz udaru, bolącego kręgosłupa i stosu tabletek piętrzących się obok stoliczka nocnego? Czy starość może przynieść coś jeszcze oprócz kolejnej wizyty u lekarza, do którego ustawiła się długa kolejka ludzi w zbliżonym do siebie wieku? Temat starości jest skrzętnie pomijany. W rozmowach młodych ludzi czy w bestsellerach na szczytach list. W tak wyzwolonym świecie, starość to temat tabu. Który nastolatek chce myśleć o tym, że jego dziadkowie mogą jeszcze uprawiać seks? Mama opowiadała mi kiedyś o cyklu programów, w którym to przedstawiono różne, często intymne sprawy związane ze starością i zestawiono je ze spojrzeniem młodych ludzi. Wynik był okrutny, ale i otwierał oczy na to, jak uciekamy od starości i jak ją postrzegamy. Wyobraźcie sobie jednak staruszkę, która choć odniosła sukces zawodowy, nie była rozpoznawalna na ulicy*. Nie była celebrytką, choć współpracowała z największymi. Miała własną firmę tkanych materiałów. Dekorowała wnętrza. Także w Białym Domu. Dla dziewięciu kolejnych prezydentów. Przede wszystkim jednak kolekcjonowała ubrania, nie wspominając już o niezliczonej ilości dodatków i biżuterii. I nagle, gdy licznik zaczął wybijać 80 lat, stało się coś niesamowitego. Pojawiła się na okładce jednego z amerykańskich czasopism. Iris Apfel, już jako staruszka, stała się ikoną mody. Zaczęła być się wszędzie, nawet na papierowych torbach, tak jak i wszędzie wykorzystuje się jej wiedzę, doświadczenie i unikalne poczucie stylu. Iris Apfel, pomimo upływającego wieku, udowodniła, że starość może być równie szalona jak młodość. I na nic tu nie zda się metryka, w którą chcieliby wcisnąć ją młodzi. Jej szalone zestawienia, nie tylko ubrań, ale i biżuterii, pokazują, że zwracać uwagę można i trzeba, nie tylko przez odkrywanie kolejnych części ciała. I nawet ona, staruszka, nie musi mieścić się w przyjęty kanon tj. długą szarą spódnicę i sweterek, a na głowie moherowy beret. Jej znakiem rozpoznawczym, oprócz oryginalnych, barwnych ubrań, są ogromne okulary w czarnych oprawkach i mocne czerwone usta. Ubrań ma setki. Może tysiące. W domu garderoba mieści się na dwóch piętrach. A przecież ma jeszcze mieszkania, w których gromadzi kolejne stroje. I choć stać ją na drogie, markowe ubrania, to nie w nich odnajduje radość. Uwielbia buszować po straganach, niewielkich „osiedlowych” sklepach, lokalnych ryneczkach. A to, co później robi, z tych pozornie kiczowatych dodatków… To klasa sama w sobie. Jest i druga strona medalu takiego życia. Choć w dokumencie nakręconym przez Alberta Mayslesa nikt nie mówi o tym głośno, jej dom, jej mieszkanie, przypomina rupieciarnię. Gromadzi rzeczy, otacza się wszelkimi pamiątkami. Trochę jak u zbieraczy, którzy nie potrafią wyrzucać nawet zepsutych przedmiotów. Wszystko ma swoją historię, nawet zabawki wystrugane przez nastolatka. Radość w jesieni życia To jednak niewielki problem, gdy zastanowimy się nad tym, jaką postacią jest Iris. Pomimo swych 95 lat, nadal jest aktywna. Nadal projektuje, nadal stylizuje. Prowadzi warsztaty dla studentów, odwiedza pokazy. Najważniejsze jednak, że nawet na chwilę nie straciła własnego stylu. Nie boi się zestawiać kolorowych, wzorzystych tkanin, a jednocześnie nie wygląda jak wieszak na straganie, na którym wszystko upchane jest przypadkowo. Nie wygląda kiczowato. Nie straszy. I oczywiście jest naturalna. Bez botoksu. Ze zmarszczkami wokół oczu, ust, na szyi. Sam dokument o Iris to może nie najlepszy tytuł, jaki można obejrzeć w tej kategorii, ale jedyny pozwalający poznać niezwykle oryginalną postać w świecie mody. To również udowodnienie wszystkim, że starość nie musi wyglądać nudno i szaro. Wcale nie trzeba do tego majątku zgromadzonego na koncie. Oczywiście, jedni mogą pozwolić sobie na czerpanie radości jesienią życia, inni muszą zmagać się z tak dużymi problemami, że niewiele odnajdują przyjemności w nieubłagalnie upływającym czasie. Gdy jednak taka staruszka jak Iris potrafi przypomnieć młodej osobie takiej jak ja, że najważniejsze to nie bać się i być sobą, zawsze i wszędzie, to dla mnie staje się pewnego rodzaju wzorem. Zastanówcie się teraz, ile razy oceniliście babcię, która za bardzo wyróżniła się z tłumu? Zastanówcie się, ile razy, skwitowaliście pod nosem, że tej 70-letniej babci nie wypada mieć tak mocno umalowanych ust? A teraz odpowiedzcie sobie na pytanie, czy rzeczywiście mamy prawo odbierać takiej staruszce prawo do bycia sobą? Zaczęłam wchodzić na niepokojąco poważny temat, gdy sam dokument o Iris to rzecz niezwykle optymistyczna i barwna. Nawet, gdy staruszka wspomina o swoim złamanym biodrze, robi to z niebywałym urokiem, a przede wszystkim bez słów skargi. Po prostu, zdarzyło się. Najważniejsze, by nie dowiedział się o tym mąż, który za bardzo by się o nią martwił. Książka staruszka Przy tej okazji, chciałabym wspomnieć o pewnej premierze. Rzadko publikuję informacje na temat zapowiedzi i premier książkowych. Nie lubię zapychać bloga rzeczami, których nie sprawdzę (pomijam tu opisy wydarzeń kulturalnych). Tym razem jednak czynię wyjątek, gdyż sam projekt wydaje się być bardzo interesujący i z pewnością zasługuje na uwagę czytelnika. Rzecz dotyczy książki „Małe eksperymenty ze szczęściem”, które są pamiętnikiem ponad 80-letniego staruszka, Hendrika Groena. W książce znajdziemy zapis codzienności mieszkańca amsterdamskiego domu spokojnej starości. Przy okazji jej premiery Wydawnictwo Albatros postanowiło przygotować kampanię, w ramach której przygotowano piękne, bardzo klimatyczne zdjęcia osób, które swe lada młodości mają już dawno za sobą. A może jednak nie? Może nam się tylko wydaje? Może to właśnie wtedy człowiek odkrywa piękno życia? Na zdjęciach znaleźli się Stanisław Brudny, Irena Jun, Wiesław Kępiński i Zbigniew Rymarz. Po drugiej stronie obiektywu stanął Szymon Kobusiński. Irena Jun – Małe eksperymenty ze szczęściem – fot. Szymon Kobusiński Stanislaw Brudny – Małe eksperymenty ze szczęściem – fot. Szymon Kobusiński Wiesław Kępinski – Małe eksperymenty ze szczęściem – fot. Szymon Kobusiński Zbigniew Rymarz – Małe eksperymenty ze szczęściem – fot. Szymon Kobusiński Premiera książki „Małe eksperymenty ze szczęściem. Sekretny dziennik Hendrika Groena, lat 83 i ¼” miała miejsce kilka dni temu, 11 maja. Być może już niedługo znajdziecie jej recenzję na blogu, a tymczasem zostawiam Was z notką od wydawcy: Znamy go jedynie z kart książki. To 83-letni mieszkaniec amsterdamskiego domu spokojnej starości. W krótkich, błyskotliwych wpisach komentuje rok ze swojego życia. Już na wstępie zaznacza, że chociaż jest osobą znaną z dobrego wychowania, na stronach dziennika wcale nie zamierza być poprawny. Właśnie tu nareszcie pokaże swoje prawdziwe oblicze! I słowa dotrzymuje. Nie ma dla niego tematów tabu, pisze bez cenzury, szczerze i otwarcie. O sobie i współmieszkańcach. O codzienności staruszków – jedzeniu, rozrywkach, najmodniejszych wózkach inwalidzkich, wizytach u wypalonego zawodowo protetyka. O sprawach poważnych – niedołężności, eutanazji, śmierci, samotności. I o miłości, którą przeżywa o pięćdziesiąt lat za późno. Holenderscy dziennikarze przeprowadzili śledztwo, próbując odkryć, kto tak naprawdę jest autorem błyskotliwego dziennika. Prawdziwy mieszkaniec domu starców? A może ktoś znacznie młodszy? Sam Hendrik Groen mówi o swojej książce tylko tyle: Ani jedno zdanie nie jest kłamstwem, chociaż nie każde słowo jest prawdziwe. Ile prawdy jest w opowieściach Hendrika? Dla większość krytyków i czytelników, których zachwyciło jego poczucie humoru to sprawa drugorzędna. Groen i problemy, z jakimi boryka się w domu starców, to coś równie fantastycznego, jak męki dorastania Adriana Mole’a – pisał „Zin”. W precyzyjnych słowach autor dokonuje wiwisekcji stosunków panujących w domu opieki. Wzruszające i przezabawne zarazem – komentował „Leeuwarder Courant”. Pamiętajcie, że babcia i dziadek, którzy czekają aż ich odwiedzisz, też mieli, a może nadal mają, barwne życie. Być może zaskoczyliby Cię nie jednym wspomnieniem. Pozwól im na to!
Iris Apfel:时尚偶像背后的故事. 「我认为人们最糟糕的时尚失礼就是照着镜子却看到别人的影子,或者看到不存在的东西。. 我努力做到诚实,」95岁的纽约人Iris Apfel说。. 「你必须把玩一套衣服;就像在画一幅画一样。. 」. Iris像一只彩色孔雀一样栖息在文华Iris Apfel to amerykańska ikona mody, projektantka wnętrz i modelka. Jej znakiem rozpoznawczym są charakterystyczne, duże, okrągłe okulary, kolorowe płaszcze i wielka biżuteria! Iris Apfel – wiek, maż, filmy i nagrody, Instagram Imię i nazwisko: Iris Apfel Data urodzenia: 29 sierpnia 1921 Miejsce urodzenia: Nowy Jork Mąż: Carl Apfel (1914-2015) Filmy: „Bill Cunningham: New York” reż. Richard Press (2010), „Iris” reż. Albert Maysles (premiera: New York Film Festival 2014); „If You’re Not in the Obit, Eat Breakfast” reż. Danny Gold (2017); „The Will Iris Apfel” reż. Martin Werner (2019) Nagrody: Women Together Special Award (2016), Women’s Entrepreneurship Day Pioneer Award za pracę na rzecz mody (2016) i The New Jewish Home’s (2017) Instagram: @ Instagram: @ Iris Apfel – dzieciństwo i młodość Iris Apfel urodziła się 29 sierpnia 1921 roku w Nowym Jorku, w rodzinie pochodzenia żydowskiego. Była jedynym dzieckiem Samuela Barrela i urodzonej w Rosji Sadye Barrel. Ojciec pracował w branży szklarskiej, a matka prowadziła mały sklep z ubraniami. Ważną rolę w życiu Iris, odegrał dom dziadków, nie tylko z uwagi na postać dziadka, który był zawodowym krawcem i to on nauczył ją, jak ważne są detale, a jego córki szyły na cele charytatywne. Mała Iris najwięcej czasu spędzała właśnie w tym domu i tam najbardziej lubiła zabawę skrawkami materiałów. To, co ją w nich urzekało, to różnorodność wzorów, kolorów i faktur. Dodatkowo Iris, od najmłodszych lat, lubiła jeździć metrem na Manhattan, gdzie buszowała po sklepach z antykami i starociami, zdobywając swoje pierwsze nabytki do kolekcji biżuterii. Studiowała historię sztuki w New York University i uczyła się w szkole artystycznej na Uniwersytecie Wisconsin. W młodości pracowała jako copywriterka dla „Women’s Wear Daily” i dla dekoratorki wnętrz Elinor Johnson, z którą przygotowywała mieszkania na sprzedaż. Była też asystentką ilustratora Roberta Goodmana. Apfelowie – prawdziwe love story Iris poznała Carla Apfela w 1947 roku, a poślubiła go 22 lutego 1948 roku. Jak podkreśla we wspomnieniach pierwszą randkę mieli w Dzień Kolumba, zaręczyli się w Święto Dziękczynienia, a pobrali w dniu Urodzin Waszyngtona! Nigdy nie zdecydowali się na posiadanie dzieci. Decyzja ta, podyktowana była obowiązkami zawodowymi, związanymi z licznymi podróżami. Ponadto, Iris uważa, że posiadanie dzieci to odpowiedzialność i duża zmiana w życiu, a ona nie chciała, aby dziecko wychowywało się z nianią. Iris i Carl byli małżeństwem przez prawie 68 lat. To wyjątkowa para, ludzie przepełnieni miłością od pierwszego wejrzenia, podziwem i wzajemnym szacunkiem do samego końca. Carl Apfel zmarł w 2015 roku, trzy dni przed swoimi 101 urodzinami. Instagram @ Old World Weavers Iris i Carl, to nie tylko kochające i wspierające się małżeństwo, to także założona w 1950 roku firma tekstylna Old World Weavers, którą rozwijali i prowadzili do 1992 roku. Siedziba znajdowała się przy 115 East 57th Street na Manhattanie. Specjalizowali się w reprodukcji tkanin z XVII, XVIII, XIX i początku XX wieku. W ich poszukiwaniu, także tych najlepszych i niedostępnych w Stanach Zjednoczonych, regularnie podróżowali, głównie do Europy, ale też Afryki i Azji. Zagraniczne wyjazdy nie miały wyłącznie biznesowego charakteru. Podczas nich, Iris nie tylko robiła zakupy niezbędne dla swoich zamożnych klientów i firmy, ale chętnie kupowała biżuterię i niezwykłe ubrania do swojej kolekcji. Dzięki temu można w niej znaleźć niesamowite stroje ludowe, egzotyczne kostiumy, szaty liturgiczne i niespotykaną ilość biżuterii w pełnym przekroju. Są w niej zarówno plastikowe zdobycze z bazarów, jak i prawdziwe okazy z kamieniami szlachetnymi. Apfelowie z dużym powodzeniem prowadzili swoją firmę Old World Weavers, która realizowała przede wszystkim zlecenia dla zamożnych i niezwykłych klientów. W ich dorobku jest współpraca z Białym Domem podczas rządów dziewięciu prezydentów Stanów Zjednoczonych. Projekty dla amerykańskich przywódców w Białym Domu robili podczas prezydentur Trumana, Eisenhowera, Kennedy’ego, Johnsona, Nixona, Forda, Cartera, Reagana i Clintona. Apfel zyskała wówczas przydomek „Pierwszej Damy Tkaniny”. Instagram @ Zuchwała Iris Apfel Po sprzedaży firmy Apfelowie zdecydowali się na emeryturę i w końcu mieli czas zająć się czym tylko chcieli. Dla Iris nie oznaczało to bynajmniej, że zrezygnuje z aktywnego życia czy przestanie tworzyć prawdziwą sztukę. Miała 84 lata, kiedy 13 września 2005 roku w Instytucie Kostiumu w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku otwarto wystawę „Rara Avis (Rave Bird): The Irreverent Iris Apfel”. Pierwszy raz w historii zaprezentowano wystawę, która nie była poświęcona projektantowi mody, a osobie uważanej za osobowość modową, którą zawsze wyróżniał nonszalancki styl. Pomysł na to niezwykłe przedsięwzięcie, którego tytuł można przetłumaczyć jako "Rzadki Ptak: Zuchwała Iris Apfel", narodził się przez przypadek. Wymyślił go Stéphane Houy-Towner, kurator nowojorskiego Costume Institute, po tym jak w porcie utknęły materiały na planowaną przez niego ekspozycję. Kustosz wystawy doskonale wiedział, że Iris posiada jedną z największych kolekcji biżuterii w Stanach Zjednoczonych i to ona, uzupełniona o jej stroje i stylizacje skomponowała całość. Niewątpliwy sukces projektu sprawił, że przygotowano mobilną wersję wystawy, tak, aby mogła się przemieszczać. Dzięki temu pokazano ją w Norton Museum of Art, w West Palm Beach na Florydzie, w Nassau County Museum of Art w Roslyn Harbor w Nowym Jorku i Peabody Essex Museum w Salem w stanie Massechusetts. Barbie Apfel Iris Apfel jest niezaprzeczalną ikoną stylu. Jest jak kolorowy ptak, niepowtarzalny i spektakularny w swoich połączeniach. Artystka posiada wyjątkowy charakter i niebywałą umiejętność łączenia wzorów, faktur, kolorów, ubrań i biżuterii, rzeczy wydawałoby się na pierwszy rzut oka ładnych i brzydkich, tanich i drogich. Apfel zawsze osiąga swój cel, a ostateczny efekt zaskakuje i zachwyca, dlatego w 2018 roku Mattel z własnej inicjatywy stworzył nietypową odsłonę najsłynniejszej lalki świata – Barbie Apfel. Do sprzedaży trafiły dwie lalki stylizowane na ikonę mody! Instagram @barbiestyle Ikona stylu Iris Apfel – przepis na sukces Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci mody Iris Apfel - pierwsze poważne działania w dziedzinie mody i branży beauty zrobiła w wieku 84 lat. Mając 97 lat podpisała kontrakt z międzynarodową agencją modelek IMG. Żartuje, że jest najstarszą nastolatką świata. W 2018 roku, nakładem wydawnictwa Harper Collins, ukazała się autobiografia Apfel zatytułowana „Iris Apfel: accidental icon: Musings of a Geriatric Starlet”. Jak wynika z tytułu Apfel nigdy nie chciała zostać ikoną mody, ale i tak ikoną stylu została, bo to on zawsze ją wyróżniał. Kiedy świat wielbił minimalizm, ona się nie poddawała, pozostawała wierna barokowi i pielęgnowała swoją niezachwianą wizję, zmieniającą świat mody. Choć początkowo nie chcieli jej sprzedać żadnej pary, to ona w swoim uporze i tak dopięła swego i już w latach 40. XX wieku nosić dżinsy zaczęła! Nawet jeżeli było to możliwe tylko w jedynym, dostępnym dla niej rozmiarze, którym był chłopięcy model! Apfel wykłada na wydziale Tekstyliów i Odzieży Uniwersytetu Texas, bierze udział w sesjach zdjęciowych i pokazach mody, gra w reklamach, przygotowuje kampanie i sprzedaje autorskie kolekcje biżuterii. Jej sylwetkę opisywały najsłynniejsze magazyny modowe na świecie, zabiegają o nią największe domy mody i marki kosmetyczne. Znana z ciętego języka i wprowadzająca niepowtarzalny koloryt artystka wystąpiła w filmach i dokumentach opowiadających o niej i Carlu. Pokazuje w nich swój przepis na życie i twórczość. Jak sama twierdzi, wśród najważniejszych zasad, którymi się kieruje, są te, aby myśleć niezależnie i mieć partnera, który wspólnie cieszy się z sukcesów, nie przejmować się swoim wiekiem i nie mylić posiadania pieniędzy z posiadaniem stylu czy szczęścia. Galeria zdjęć – sprawdź, czy podoba Ci się eklektyczny styl Iris Apfel - stuletniej ikony mody? Źródło: Instagram @ Zobacz galerię 10 zdjęć Feb 24, 2023 - Explore binny blechman's board "iris apfel pictures" on Pinterest. See more ideas about iris apfel, iris, advanced style. Ta niesamowita kobieta nazywa się ikoną stylu. „Najstarszy nastolatek na świecie”, jak nazywa ją ekstrawagancka dama, zaskakuje publiczność swoimi niezwykłymi kostiumami i niezwykłym smakiem. Łącząc modne stroje w swojej garderobie z rzeczami znalezionymi na pchlich targach świata, odważnie odrzuca stereotypy, że tylko młodzi ludzie mogą być EmojiTworząc własną kolekcję ubrań, Iris Apfel(poprawnie, jej imię - Iris - brzmi jak Iris po rosyjsku) planuje przyszłość i przyznaje, że w naszym świecie ważniejsze jest być szczęśliwą niż stylowo ubraną. 29 sierpnia wpływowa osoba w świecie mody będzie świętować swoje 95 urodziny, a rodzajem prezentu dla niej na wakacje będzie wydanie emoji - ikon takich jak emotikony niezwykle popularne na portalach społecznościowych. „Nawet nie wiem, co to jest, ale zgodziłem się opracować obrazy moją twarzą. Jeśli komuś się spodoba, będę bardzo szczęśliwy ”- wyjaśnia smakApfel urodził się w dzielnicy Nowego Jorkurodzina przedsiębiorcy i emigranta z Rosji. Od wczesnego dzieciństwa bogaci rodzice otaczali córkę miłością, która praktycznie nie miała problemów. Jedyną rzeczą, która ją dotknęła, był jej własny za słodka dziewczyna nie lubiłaspójrz w lustro Jednak kompleksy Iris nie rozwinęły się z powodu jej umysłu, poczucia humoru i wrodzonego smaku. Dziewczyna przypomniała sobie, jak w jej młodości właściciel sklepu powitał ją i powiedział, że urażona piękność damy ma specjalny dar, który pomoże jej w życiu, jej niepowtarzalny to powołanieTo jest dziewczyna i udowodniona, siedzącapraca w dziedzinie mody. Po raz pierwszy pracowała w magazynie Women's Wear Daily. Później, zainteresowana tworzeniem pięknych wnętrz, Iris Apfel zaczęła współpracować ze znanym ekspertem w swojej dziedzinie. Uporządkowała, że mieszkania przeznaczone na sprzedaż i spod ziemi dostały oryginalne rzeczy, dzięki czemu lokal wyglądał atrakcyjnie w oczach kupujących. Buntownik zdał sobie sprawę, że projekt jest jej prawdziwym spotkanieStylowo ubrana dziewczyna spotyka się od 27 latprzyszły mąż, który na pierwszym spotkaniu uderzył jej wygląd. Kochanek Karl codziennie podziwiał szafę ukochanej i w ciągu czterech miesięcy Iris Apfel złożyła ofertę. Młoda dama długo nie myślała i nigdy nie żałowała swojej decyzji. Mówi z wielką miłością do swojego małżonka, mówiąc, że tylko z nim znajduje wspólny język i pełne para małżeńskaPewnego razu mężczyzna powiedział, że jego żona byłaby znacznie bardziej spektakularna, po poprawieniu jej dużego nosa. „Dream on!” - odpowiedziała Iris Apfel, która nie doświadcza kompleksów i żywiołowego są osobistym bólem rodzinyNiestety, nie nabyłem spadkobierców. W zabawny sposób kobieta mody odpowiada na niedyskretne pytania dziennikarzy, że po prostu nie da się zrobić wszystkiego w tym życiu. Jest to jednak niezwykle udane małżeństwo, które trwa ponad 60 jest zawsze i wszędzie razem iw każdymwsparcie wzajemne. To jest powiedziane w licznych wywiadach szczęśliwej żony Iris Apfel, jej biografia jest tego dowodem. Pod koniec lat 50. Karl i jego żona stworzyli firmę tekstylną, która produkowała tkaniny z oryginalnymi nadrukami. To prawda, że 40 lat później sprzedali swoje potomstwo nowym właścicielom, ale Iris pozostała na stanowisku łączenia rzeczyJaki jest sekret tej niesamowitej kobiety? Iris Apfel, której zdjęcie często pojawia się w magazynach o modzie, ma szczególną zdolność łączenia markowych strojów z tanimi rzeczami. Uwielbia podróże, kupuje ubrania i przynosi oryginalne akcesoria z każdej mody przyznaje, że w jej mieszkaniu jest jak najwięcejtrzy pokoje zajmowane przez szafę pełną najbardziej ekstrawaganckich znalezisk. A Apfel nie spieszy się z żadnym z nich. Warto zauważyć, że nawet sukienka, którą nosiła w czasie pierwszej randki, jest nadal przechowywana w jej kobieta w Nowym Jorku w dżinsachProjektant odrzuca modne standardy, wybierając rzeczy dla siebie. Pozwoliła nawet wymknąć się, że nigdy wcześniej nie zwracała uwagi na kolekcje projektantów i nie chciała się zapoznać ze słynnymi projektantami bunt w starościczęsto ubrany jak nastolatek. Kocha nie tylko niezwykłe ubrania z jasnymi dodatkami, ale także uwielbia ubierać się w spodnie i zwykły T-shirt. Nawiasem mówiąc, mówią, że Iris była pierwszą kobietą w Nowym Jorku, która kupiła dżinsy. Odważyła się pojawić w społeczności w spodniach, które wcześniej były noszone tylko przez na akcesoriaOsobowość twórcza współpracuje z marką HSN,tworzenie niesamowitych kolekcji biżuterii. Twórczość autorów odzwierciedla ich własne preferencje i nigdy ani razu Iris Apfel nie zrobiła dodatku, hołdując trendom deklaruje, że biżuteria jest najbardziejciekawy kierunek. Możesz mieć jedną sukienkę, ale urozmaicić ją koralikami i bransoletkami, aby uzyskać nie jeden, ale kilka obrazów, które podkreślają indywidualność osoby. Co ciekawe, ale nie rozstając się z czymś, kobieta często sprzedaje swoje kolekcje drogiej wydarzenie zawodoweRok 2005 był przełomowy dla Iris: otworzyła wystawę swoich strojów, żartując, że nie jest to tylko ekspozycja, ale nalot na jej bogatą garderobę. Publiczność zaprezentowała liczne kolekcje ubrań i ponad 300 akcesoriów. Apfel był zadowolony, że w imprezie modowej uczestniczyli nie tylko zwykli widzowie, ale także wystawie diva była przytłoczona literami zDzięki zwykłym Amerykanom, których podziwiali to, co widzieli, a wielu przyznało, że zaczęli traktować sprawy inaczej. Publiczność była zszokowana tym, jak Iris Apfel połączyła rzeczy z pchlich targów z drogimi ubraniami. Szalony eklektyzm natury eksperymentatora spodobał się gościom, którzy zakochali się w modnym koktajlu o różnorodnych fakturach tkaniny i koloru. Niezgodne rzeczy, akcesoria, wyglądały elegancko i kobiety po barwnym wydarzeniupostanowili nawet zmienić nie tylko swój wygląd, ale całe życie. Dla wielu wystawa była prawdziwym odkryciem, które dowiodło, że możesz być sobą i nie wyglądać jak dziwak z miasta. A słynny projektant Ralph Loren chciał, aby Apfel, którego wizytówka była okrągłą dużą szklanką i dużą ilością biżuterii, pracował dla niego w ApfelWielopłaszczyznowa Iris Apfel, której cytatyrozchodzą się jak ciepłe bułeczki, po tym wydarzeniu stało się bardzo rozpoznawalną osobą. Jej słowa uwielbiają drukować różne publikacje, ponieważ mają dużo szczerości i przykład gwiazda przyznała kiedyś, że jej garderoba rośnie z dnia na dzień, co nie ma miejsca w przypadku wąskiej razu Iris zamarła tak bardzo, że rzuciła się na niąszukaj czegoś futra w jej rzeczach, ale nie mógł go znaleźć. „Przeszukałam wszystko, a potem moje oczy padły na moherową pelerynę z sofy. Otaczając się, czułem się świetnie ”- śmieje się nie robiłem operacji plastycznej, jasneosoba drwi z tych, którzy marzą o wiecznej młodości: „Bez względu na to, co robisz na twarzy, za 80 lat nikt nie może się chwalić wyglądem 30-letniej kobiety. Pokorny i dodatkowy umysł, nie Botox. ” By Jenny B. Fine. September 23, 2022, 8:00am. Iris Apfel's collection for Ciate features her signature bold colors. Iris Apfel may just have celebrated her 101st birthday, but the style icon shows W jednym z wywiadów Iris stwierdziła, że jedna z kobiet napisała do niej list, w którym podziękowała jej za uświadomienie faktu, że nie musi ubierać się tak jak wszyscy. Rzeczywiście Iris wygląda bardzo oryginalnie w swoich charakterystycznych okularach i bardzo kolorowych i wzorzystych ubraniach. Iris urodziła się 29 sierpnia 1921 roku w Nowym Jorku, jest więc osobą bardzo wiekową. Jej kariera jest o tyle niezwykła, że stała się znana całkiem niedawno, będąc już po osiemdziesiątce. W naszym społeczeństwie, w którym gloryfikuje się młodość, a ideałem piękna są nastolatki, to doprawdy niezwykłe. Iris studiowała historię sztuki, potem założyła wraz z mężem firmę tekstylną i pracowała nad wystrojem i odnową wnętrz Białego Domu za kadencji aż dziewięciu prezydentów. W 2005 roku Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku otworzyło wystawę o stylu Iris, prezentującą zarówno stroje Iris, meble i jej projekty tkanin. W horoskopie Iris rzucają się w oczy 3 rzeczy – stellum w Pannie i w Raku, i koniunkcja Słońca i Ceres (Ceres jest władcą Panny, wcześniej był nim Merkury). Wszystkie planety (z wyjątkiem Urana) zgromadzone są właściwie w obrębie trzech znaków – Raka, Lwa i Panny. Taki rozkład planet w horoskopie zazwyczaj daje specjalistę w jakiejś dziedzinie albo osobę, która skupia na pewnych tematach w życiu, nie rozpraszając swojej energii na liczne zainteresowania. Planetą, która nadaje ton horoskopowi jest w tym wypadku właśnie ta pojedyncza, samotna planeta (tutaj Uran), Kliknij obrazek, żeby zobaczyć cały horoskop “uderzająca” w skupisko pozostałych planet. Słońce Iris w koniunkcji z Ceres i Merkurym w opozycji do Urana – to dość napięciowy układ. Uran zawsze daje nerwowość i dużą ruchliwość, a w układzie z Merkurym przeważnie genialność. Ponieważ Uran Iris jest w Rybach (zresztą jak u całego pokolenia) to jej panniasta dokładność i analityczny umysł wyładowuje się właśnie poprzez sztukę. I nie jest to grzeczny styl ani ułożone wzorki skromnej Panny. Ten styl to szalone połączenia kolorystyczne, dziwne materiały zestawione obok siebie, mnóstwo mocnych barw w niekonwencjonalnym połączeniu (Uran w Rybach). Wiele osób preferujących bardziej klasyczne zestawienia czerni albo szarości uznałoby styl Iris za szokujący albo dziwaczny właśnie. Zazwyczaj o stylu ubierania się kobiety mówi położenie i aspekty Wenus, ale sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, bo stellum w jakimś znaku (tutaj w Pannie) również mówi o stylu, przejawia się w wyglądzie. Podobnie rzecz ma się z planetami na osiach albo w aspektach ze światłami (np. Uran w aspekcie do ascendentu albo MC da jeśli nie oryginalną urodę, to przeważnie oryginalny, albo przy nieharmonijnych aspektach, dość szokujący styl ubierania się i zachowania). U Iris bardzo silna jest Ceres, będąca we znaku swojego władztwa, dodatkowo rozświetlona Słońcem i w koniunkcji z Merkurym -myśli ona więc dużo o sprawach związanych ze znakiem Panny i to myśli w niekonwencjonalny sposób (aspekt z Uranem). Ceres naturalnie włada 6 domem – czyli domem związanym ze sprawami zdrowia, pracy, warsztatu pracy, higieny i dbałości o wygląd. Iris całe życie zajmowała się właśnie wystrojem wnętrz, tymi szczegółami, które sprawiają, że czujemy się w danym wnętrzu komfortowo albo nie. Wenus i Księżyc w Raku skupia się na domu, potrzebuje czuć się komfortowo (tutaj niestety z powodu braku danych, nie sposób określić stopnia Księżyca – czy jest w koniunkcji z Wenus czy z Plutonem…czy też w midpunkcie tych planet). Saturn i Jowisz w ścisłej koniunkcji w Pannie podkreślają jeszcze pracowitość Iris. Jowisz w tym znaku, co prawda jest osłabiony (jako ognista planeta w żywiole ziemskim, nieco stłumiona) ale za to daje rękę do szczegółów i talent do rozwijania małych inwestycji drobnymi kroczkami. Saturn w koniunkcji z Jowiszem mówi, że będzie musiała ciężko pracować – faktycznie Iris nie bierze urlopu. Saturn w Pannie miewa się całkiem nieźle (zgodność żywiołów). Mars Iris jest w koniunkcji z Neptunem w Lwie. Mars w Lwie to spora siła przebicia i twórczy potencjał, a z Neptunem duża wyobraźnia i artyzm (taka koniunkcja może się też przejawiać negatywnie, jako np. brak realizmu albo nałogi). Obecnie Iris zajmuje się konsultacjami i wykładami na temat stylu i mody. To bardzo inspirująca osoba, która mimo swojego wieku żyje aktywniej niż niejeden dwudziesto- albo trzydziestolatek. . 11 746 34 97 46 615 23 351